Siedział trzy dni ?nie obchodziło go nic, oprócz tego czy Lydia żyje?a nikt nic nie chciał mu powiedzieć?prawie wył z rozpaczy?czy naprawdę przynosił śmierć kobietom, które go kochały? Najpierw Wiktoria teraz Lydia?po tych trzech dniach przyszedł ten sam agent Pinkertona,który go aresztował i zabrał go z aresztu?zaprowadził go do biura? i tam olbrzymi głaz spadł mu z serca, bo zobaczył żonę?przyglądał jej się dosyć długo,ale poza ręką na temblaku wyglądała dobrze?agent zapytał czy wie coś o Sonym Clarku?Ross zastanawiał się, czego agent od niego oczekuje?stwierdził, że słyszał jakoby Clark zginął w jakiejś strzelaninie?urzędnik zwrócił się do Lydii żeby zabrała męża do domu?nigdy nie dowiedzieli się, dlaczego puścił Rossa wolno?może doszedł do wniosku, że należy im się druga szansa?wrócili do Lee, którego pilnował Mosses?pożegnali się z Longstonami?
Lydia nigdy, nawet mężowi,nie powiedziała, kto zabił Clancey?długo w milczeniu dziękowała Bubie?zrozumiał?a gdy zostali w końcu sami tylko z Lee Ross zapytał, dlaczego go zasłoniła ?przecież mogła zginąć?-bo cię kocham – odpowiedziała po prostu?